czwartek, 17 grudnia 2009

Kryzys

   To dopada każdego. Są takie chwile w życiu człowieka, że ma po prostu wszystkiego dosyć. Ja właśnie w tej chwili tak się czuję.
   Zdołowana, bo moje studiowania wygląda zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażałam.
   Przerażona, bo nie jestem pewna, czy podołam ilości nauki, którą serwują studia prawnicze.
   Zła, bo ostatnio nic mi nie wychodzi.
   Przemęczona, bo w ciągu ostatnich dni zarwałam niejedną noc.
   Zrezygnowana, bo to zarywanie nocy w zasadzie nic mi nie dało, poza jeszcze większymi niż zwykle sińcami pod oczami.
   Rozdrażniona, bo bardzo chciałabym się położyć spać, ale jestem taka zmęczona, że nie mogę zasnąć (znasz to uczucie?)

   Próbuję na wszystkie znane mi sposoby. Robię notatki, obklejam fiszkami ściany, zakreślam na kolorowo najważniejsze zagadnienia w podręczniku, czytam na głos, próbuję używać obu półkul podczas nauki i nic. Zupełnie nic. Zero.
   Co się stało z tą dziewczyną, która otwierała książkę i po prostu się uczyła? Nauka bez problemów wchodziła mi do głowy, o czym świadczą wyniki matury i fakt, na jakie się dostałam i to za pierwszym rzutem.
   Jaka jest przyczyna tego załamania?
   To wszystko staje się nie do zniesienia. Narobiłam sobie zaległości, przytłacza mnie ilość materiału jaki muszę przyswoić w czasie przerwy świątecznej. W styczniu w ciągu jednego dnia będę pisała kilka kolokwiów semestralnych. Nie jestem do końca oblatana w systemie studiowania, ale niezaliczenie ćwiczeń skutkuje niedopuszczeniem do poszczególnych egzaminów podczas sesji.
   Jakaś masakra i beznadzieja. Jeśli mi się nie uda to będzie prawdziwy koniec. Zawiodę masę osób, które we mnie wierzą i są święcie przekonane, że radzę sobie doskonale. Jest zupełnie inaczej.
   Sama nie wiem, w którym momencie popełniłam błąd. Może źle wybrałam kierunek studiów? Zawsze miałam dryg do języków obcych, więc może filologia byłoby lepszym rozwiązaniem? Chociaż jak się patrzę na moje dokonania z łaciny to wcale nie wydaje się takie oczywiste. Na dodatek jestem pewna, że oszalałabym na studiach typowo humanistycznych. No i co można po takich studiach robić?
   Pociąga mnie prestiż studiów prawniczych. To właśnie ten, a nie inny kierunek był moim marzeniem. Mam ten indeks w ręku, ale boję się, że za chwilę mi ucieknie.
   Dziewczyno! Do jasnej cholery! Weź się w garść!!!
   Nie po to włożyłaś w to wszystko tyle energii żeby wyrzucili Cię stąd na zbity pysk! Nie możesz dać tej satysfakcji tym kilku osobom, które były przekonane, że nie dasz sobie rady! Dasz radę! Potrafisz!

   Boże, daj mi siłę żeby to wszystko przetrwać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pani doktor z depresją, czyli jak to sukcesy szczęścia nie dają

        W najbliższym czasie będę obchodzić rocznicę obrony swojej rozprawy doktorskiej. Od niemalże roku można zwracać się do mnie "Pa...