Osiemnastka. Podejrzewam, że w każdym kraju wygląda inaczej. Ogólnie imprezy urodzinowe na pewno bardzo się różnią. Wcale bym się nie zdziwiła gdyby nastolatkowie w Anglii raczyli się herbatą. W Niemczech pewnie szaleją z piwem i uważają to za szczyt dorosłości. W Finlandii najprawdopodobniej biby z okazji urodzin się nie robi, w końcu to kraj, w którym nie ma karnawału i ludzie non stop pracują.
A co jest w Polsce? Dużo jedzenia i wódki. To typowa polska impreza. Czy to jest już polska tradycja? Upić się i najeść ile wlezie?
Nasz kraj jest przesiąknięty alkoholem. Spożywa się go w ogromnych ilościach przy każdej okazji. Lub bez okazji. Czy to nie jest chore?
Idziesz sobie człowieku wypachniony, czysty i świeży na osiemnastkę. Włosy ułożone, makijaż perfekcyjnie nałożony. Wszystko cacy. Dochodzisz na miejsce i naciskasz dzwonek. Wita cię odświętnie ubrana jubilatka i zaprasza do pokoju gdzie zgromadziła się już część towarzystwa. Oczywiście najpierw zdejmujesz buty, które zamieniasz na rozklapane i o dwa numery za duże kapcie. Porządek musi być, przynajmniej jego pozory na początku. Gdy wchodzisz do pokoju uświadamiasz sobie, że nie znasz połowy z gości, ale to nic straconego. Za pięć godzin będziesz się czuć jakbyście się znali od dziecka. Twoją uwagę przykuwa stół uginający się od jedzenia. Ale najlepsze przed Tobą, w końcu to dopiero zakąski. Alkoholu nie widać. Wszak to dopiero osiemnasta.
Myślisz sobie, że żadnej popijawy nie będzie. Przecież wśród zaproszonych są szkolni prymusi, którzy mają średnią większą od twojej o 1,5. Oni są tacy porządni i ułożeni. To będzie całkiem porządna imprezka.
Gdy ostatni spóźnialscy pojawiają się w pokoju następuje tzw. część oficjalna. Odśpiewanie sto lat, złożenie życzeń, wręczenie prezentów itd. Zasiadacie do stołu i jecie. Nagle pojawia się alkohol. Jeśli trafiłaś na wykwintne towarzystwo na początek jest wytrawne wino. Jeśli jesteś na tradycjonalistów to na początek jest piwo albo wódka. Nie lubisz alkoholu. Wszyscy dookoła piją i chyba nie mają specjalnych oporów. Prymusi ciągną tak jakby nigdy niczego innego nie robili (że też oni we wszystkim muszą być najlepsi). Dla świętego spokoju upijasz łyk z tego co masz w kieliszku.
Po godzinie czy dwóch towarzystwo zmienia polszczyznę na łacinę. Co chwila słyszysz słowa na K czy CH. Ludzie których podziwiałaś za osiągnięcia siedzą obok ciebie z maślanymi oczkami i kieliszku w ręce. Myślisz sobie, że jesteś jakaś inna, bo wóda wg wcale nie jest potrzebna do zabawy. Ludzie szaleją a Ty razem z nimi. Różnica jest taka, że ty cały czas chodzisz prosto i nie szumi ci w głowie. Nie musisz się upijać żeby śpiewać jakieś głupie piosenki czy coś w tym stylu.
Czujesz się w pewnym sensie oszukana. Osoby, które były dla ciebie autorytetem leżą teraz na kanapie z mętlikiem w głowie. Jeśli myślałaś, że impreza może obejść się bez alkoholu to się myliłaś. Nie może, w każdym razie nie w Polsce.
O jedenastej zwijasz manatki i wracasz do domu. Jako, że mieszkasz daleko ktoś z gości odprowadza Cię do domu. Przecież jest ciemno.
Pierwsze pytanie jakie słyszysz po przekroczeniu progu to :"Piłaś?!". Oczywiście, że zaprzeczasz. W swoim pokoju zastanawiasz się czy rzeczywiście można się upić łykiem alkoholu.
Nie możesz zasnąć. Do drugiej siedzisz na i grasz w warcaby on-line. Budzisz się o 4:30. Z braku sensownego zajęcia oglądasz zdjęcia w wczorajszej imprezy. Jesteś w posiadaniu dowodów, które świadczą o tym, że nawet wzorowi uczniowie piją. To dla ciebie smutne. Zastanawiasz się jak dalej wyżyjesz w kraju, gdzie alkohol pojawia się już na wycieczkach gimnazjalistów (czego sama byłaś świadkiem).
Zastanawiasz się dlaczego nie mogłaś się urodzić w Finlandii, bo zdajesz sobie sprawę, że typowe polskie imprezki cię nie kręcą. Niestety przed Tobą jeszcze rok liceum i pięć lat studiów i niejedna taka imprezka. Oczywiście możesz wybrać życie pustelnika i wychodzić z domu tylko do szkoły i ewentualnie kościoła. Myślisz sobie, że jakoś dasz radę, a przy pierwszej okazji wyemigrujesz gdzieś gdzie ludzie potrafią się bawić bez butelek wódki na stole.
W 2008 roku, zaczynając prowadzić tego bloga byłam jeszcze w liceum. Pięć lat studiów prawniczych, a następnie praca zweryfikowały moją mentalność i podejście do życia. Archiwalne wpisy zawierają znamiona opisu przemiany jakiej doświadczyłam przez ostatnie kilkanaście lat. Aktualnie jestem aplikantką radcowską i doktorem nauk prawnych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pani doktor z depresją, czyli jak to sukcesy szczęścia nie dają
W najbliższym czasie będę obchodzić rocznicę obrony swojej rozprawy doktorskiej. Od niemalże roku można zwracać się do mnie "Pa...
-
Dziś jest dzień szczególny wszystkich absolwentów prawa, którzy zdecydowali się przystąpić do egzaminu wstępnego na aplikację. Kandydac...
-
W najbliższym czasie będę obchodzić rocznicę obrony swojej rozprawy doktorskiej. Od niemalże roku można zwracać się do mnie "Pa...
-
Naprawdę nie mogę uwierzyć, że już po wszystkim. Wczoraj o tej godziny wpatrywałam się w ekran komputera i wymieniałam się informacjami z...
Ja byłam do tej pory na trzech osiemnastkach. Może to niewiele, ale mam jednak jakiekolwiek pojęcie o temacie. Na pierwszej imprezie alkohol był. Szampan i piwo dla chętnych. Wszystko kulturalnie i bez zmuszania do picia. Nie było też tego alkoholu w bardzo dużych ilościach, więc nikt się nie upił, przynajmniej do czasu kiedy ja wychodziłam (czyli do północy). Ludzie po prostu się bawili. Na drugiej również był szampan, na początku jako toast. I też tylko dla tych, którzy chcieli. Dla pozostałych było Piccolo;) Na kolejnej nie było wcale alkoholu, bo solenizantka podpisała krucjatę trzeźwości. Nikt się nie oburzał, a zabawa była bardzo dobra. Ale słyszałam również o innych osiemnastkach... Więc wszystko jest kwestią odpowiedniego towarzystwa. Może ogólnie jest tak jak piszesz, ale jak widać są też wyjątki:) [czwarta-nad-ranem]
OdpowiedzUsuńzawsze był alkohol na imprezach i 18 !. Tylko nie wszyscy pili. Ja dopiero zaczełam pić alkohol ok 30 roku zycia. Ale kiedyś jak miałam 18 , to wcale mi to nie przeszkadzało , ze ja nie pije , a inni piją:))
OdpowiedzUsuńProponuję nie demonizowac sytuacji. Moja "osiemnastka" była kilka lat temu i nie było żadnego problemu - kto miał ochotę to coś pił, a kto nie to nie za bardzo - bawili się wszyscy. Poza tym nie wierzę, ze "dobrze uczący się koledzy z klasy" sa upadłym autorytetem osoby piszącej blog. To, że ktoś na imprezie przesadził z alkoholem nie oznacza, że się "stoczył". Wszystko jest dla ludzi, tylko nie każdy umie z tego korzystac, a Polska nie jest krajem samych nadużywających alkoholu ludzi, nie łączmy młodzieżowych eksperymentów z alkoholem z obrazem całego narodu (odliczając oczywiście margines pijący w nadmiarze). Pozdrawiam i życzę więcej optymizmu.
OdpowiedzUsuńDużo prawdy jest w tym co napisałaś... Byłam na kilku osiemnastkach, mocno zakrapianych alkoholem. Sama nie przepadam, nawet więcej .... ile razy spożyję alkohol mam wyrzuty sumienia, jakbym robiła coś przeciwko sobie... Ale jest taka niepisana zasada ,,nie pijesz z nami, nie jesteś naszym kumplem/kumpelką". Niestety taka jest prawda :/ Jeżeli odmawiałam to automatycznie moi znajomi odwracali się ode mnie, rozmowy z nimi były sztuczne itp. Nawet jak wracałam z przyjaciółmi to rozmawiali tylko ze sobą. Traktowali mnie jak nienormalną , która nie umie się bawić. A ja po prostu uważam, że co to za zabawa jak na drugi dzień nie pamięta się nic z imprezy. Imprezka też może być fajna i bez alkoholu... no ale cóż... nasze społeczeństwo już sie tak nauczyło :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw Finlandii piją sporo zwykłej gorzały i zakąszają lekko nadgniłą, surową rybą - więc chyba nie ma czego żałować.
OdpowiedzUsuńcóż...ja idę na osiemnastkę za parę dni i to będzie pierwsza moja w klubie, nie z kilkoma przyjaciółmi. I chyba pójdę z aparatem :P nie mam co prawda stabilizatora obrazu ale przyda się fotograf umiejący prosto chodzić...I nie zgadzam się z tym, że nie może być imprezy bez alkoholu - byłam na osiemnastce, oprócz mnie było jeszcze kilka osób. Byłyśmy w kręgielni, potem do solenizantki. Nie było alkoholu czy coś a bawiłyśmy się świetnie :) Od 17 do 23 czyli trochę... Czyli można dobrze się bawić bez alkoholu:P
OdpowiedzUsuńnudziara :)
OdpowiedzUsuńJeeezu idz sie wez zabij. O nie alkohol o nie jestes w 2 kl liceum i napilas sie lyka wodki. O jeezu polska to kraj w ktorym wszyscy pija. Mam 16 lat i pije, na kazdej imprezie, 18-tce.. itd i co z tego? to moj wybor. Wole to od checia bycia dorosla tak jak to robisz ty. a ja kocham polske. najlepszy kraj na swiecie. niepasuje to nikt nie prosi zebys tu zostala. im mniej takich swirow jak ty tym lepiej. pewnbie wykasujesz ten koment ale mam to gdzies
OdpowiedzUsuńCzytam to i powiem tylko tyle mało wiesz o świecie i o tym jak tam się bawią ;)
OdpowiedzUsuńJa na takich imprezach nie bywałam i nie bywam, a życia pustelnika nie prowadzę, po prostu starannie wybieram towarzystwo, a co sobie inni o mnie myślą miałam i mam w głębokim poważaniu:D Dożyłam do 26 roku i mam się nieźle, a swojej decyzji odnośnie unikania suto zakrapianych imprez nie żałuję. Każdy swój rozum ma, a co za tym idzie wolną wolę i prawo wyboru.
OdpowiedzUsuńCo za durnowate antypolskie kłamstwa... Nie masz pojęcia, jak chleją na zachodzie! Polska jest w ogonie Europy, jeśli chodzi o spożycie alkoholu. Ale o tym w mediach się nie mówi, a Ty pewnie powtarzasz to, co w mediach usłyszysz
OdpowiedzUsuńJedno słowo: przesadzasz.Pozdrawiamhttp://olka11135.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńWiesz moim zdaniem trochę za bardzo uogólniłaś. Wiesz owszem są imprezy na, których się pije i to za dużo, ale są też takie na, których pije się umiarkowanie i takie na, których nie piję się wcale i są to też imprezy w Polsce, a nie tylko w Finlandii. Wiesz to wszystko zależy od ludzi, którzy idą na daną imprezę i ich podejścia. Wiesz jeśli Ty nie masz ochoty pić to nie musisz. Możesz chodzić na imprezy gdzie wiesz, ze alkoholu nie bedzie bądź bedzie go mało, albo możesz też z chodzenia na imprezy zrezygnować. Zgadzam się z Tobą, ze jest to dość przykre kiedy widzimy, że osoby, które były dla nas wzorami upijają się na maksa i niekoniecznie gadają z sensem. Jest to przykre i smutne, ale niestety czasem tak bywa, ale trzeba pamiętać, ze nie jest tak w każdym przypadku. Musisz pamiętać o tym, ze jak nie chcesz to pić nie musisz, a jeśli Twoje towarzystwo by tego nieakceptowało to znaczy, ze nie zasługują na to by się z nimi kolegować. Pozdrawiam i zapraszam do mnie, ja akurat w tym roku maturę pisze.http://anawerka.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńZgadzam się...we wszystkich, no dobrze prawie wszystkich, krajach młodzież pije. W niektóry może to robić w pełni legalnie od 16ki:), w niektórych od 18tki, a w niektórych trochę póżniej, ale tak czy inaczej większośc to robi...Ja osobiście nie popieram upijania się co weekend, ale nie mam nic przeciwko piciu jako takim... Wg mnie to czy się pije, czy nie powinno być w pełni indywidualną decyzją(oczywiście nie mówię o skrajnych przypadkach upitych 12sto-latek). Tak przy okazji, angole piją tyle co polacy, a gdyby w Finlandii byli tacy święci to z kąd wzięłaby się wódka "FINLANDIA"?
OdpowiedzUsuńZachód wyprzedza Polskę pod względem konsumpcji alkoholu, tylko że tam co druga osoba nie chodzi nawalona...
OdpowiedzUsuńcze. ciekawe obserwacje. z wlasnego doswiadczenia wiem, ze alkohol jest dla ludzi. cala doroslosc polega na umiejetnosci dokonywania wyboru. ja mialem szczecie i spotkalem ludzi, ktorzy szanowali moja wstrzemiezliwosc (do dzisiaj fakt dokonania zwrotu jest dla mnie krepujaca). dlatego moge pielegnowac swoje ciekawe wspomnienia a nie czarne dziury po imprezach. powpdzenia w szukaniu swojej grupy.
OdpowiedzUsuńzakonnica! zakonnica!
OdpowiedzUsuńzawsze uwazalem , ze humanisci sa nikomu niepotrzebni. ten wpis to potwierdza,to, ze chodzisz na 18 do jakies patologii, to nie znaczy, ze reszta jest taka sama moja droga pannico
OdpowiedzUsuńosiemnastkę miałam w listopadzie, razem z 2 koleżankami robiłyśmy w lokalu, kameralnie, 40osób+2DJ. mimo że alkoholu nie brakowało, cały czas zapas był uzupełniany:) była to jedyna osiemnastka z alkoholem na której byłam, a byłam na kilkunastu, podczas której nikt się nie spił/nie było żadnych awantur czy nieprzyjemnych zajść.można? jak najbardziej!pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńwszędzie dobrze gdzie nas nie ma, alkohol zawsze bedzie na imprezach czy to ci sie podoba czy nie.
OdpowiedzUsuńKolejny antypolak bez argumentów
OdpowiedzUsuńmam 17 lat ale wielu znajomych w starszym wieku przez co bylam juz na kilku 18stkach. na zadnej nie wypilam ani kieliszka! dla mnie to nic czyego moglabym sie wstydzić jednak wiekszosc sądzi ze nie pije bo "rodzice mi nie karzą" bo przecież nikt nie moze zrozumieć ze można nie chcieć wypić. chwilami mam wrażenie ze jestem jedyną osobą wśród calego grona "bawiacych" się tylko ze ja potrafie dobrze się bawić nie pijąc niczego. najbardziej denerwują mnie teksty "napij sie przecież rodzice się nie dowiedzą" lub "co to za impreza bez wódki". Moze faktycznie jestem jakaś inna ale naprawde patrzac na tych wszystkich którzy śpią na stołach czy zataczających się do wc jest mi poprostu ich zal i zarazem załuje ze dla nikogo dobra zabawa nie moze byc zabawą bez alkoholu. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKażdy ma wybór - może pić lub nie. Wiekszosć przewaznie pije jak większosc tez przeważnie pali itd. ale bycie w mniejszości nie powinno w niczym przeszkadzać. I to nie jest tak, że tylko Polacy sie upijają. Mieszkaałam ponad 2 lata w Szkocji - tam nie musi być urodzin czy świąt żeby pić, tam sie pije w każdy weekend. MOże ludzie sie nie upijaja wódką, ale piwem lub innymi trunkami, ale czy jest jakaś różnica?? Idziesz ulicą, a od piatku widzisz pijanych nastolatków i dziewczyny z prawie gołymi tłkami na szpilach, którwe zamiast sie uczuc spaceruja pijane ulicami i szukają same nie wiedza czego, ale jeżdza różowymi czy białymi limuzynami machając do tłumu z sbutleka szampana w ręku...
OdpowiedzUsuńAnglicy są czasem gorsi od Polaków, jeśli o picie chodzi, a piwo to dla młodego Niemca nic niezwykłego - u nich jest dozwolone od 16-go roku życia. Dlaczego tak jedziesz po Polakach i po polskiej młodzieży?
OdpowiedzUsuń